„Prowadzenie biznesu bez reklamy jest jak puszczanie oka do dziewczyny w ciemności. Nikt poza nami nie wie co robimy.” Ten zabawny komentarz, wygłoszony przez kanadyjskiego producenta Stuarta Hendersona, doskonale obrazuje nam znaczenie rynku reklamowego . Nie wystarczyłoby jednej solidnej książki, aby chociaż w drobnej części poruszyć historię oraz wpływ reklam na nasze dzisiejsze zachowania. Trzeba w końcu pamiętać, że nasi przodkowie nie wiedzieli przecież czym jest kamera HD lub druk cyfrowy, a radzili sobie całkiem przyzwoicie.
Kiedy się to zaczęło
Początki reklamy możemy umiejscawiać już gdzieś w starożytności. Polegała ona głównie na kupczeniu i nawoływaniu do nabywania towarów w lokalnych bazarach i sklepach przez samych właścicieli. Z tego też wywodzi się sama nazwa reklama ( z łac. clamo – nawoływać, krzyczeć). Szybko zorientowano się, że towar dużo lepiej się sprzedaje gdy jest odpowiednio zachwalany . Zdzieranie gardeł było z pewnością, mało komfortowe, zwłaszcza gdy często robiło to kilka osób jednocześnie. Dlatego momentalnie prym przejęły tabliczki informacyjne w formie obrazkowej zawieszane nad warsztatami, informujące o fachu jakim parał się reklamujący delikwent .
Druku, mój druhu
Rewolucyjnym dla rozwoju reklamy okazał się być rok 1450 (1440 w zależności od źródła) czyli wynalezienie druku przez Gutenberga. Ruchoma czcionka sprawiła, że tworzenie książek ,( następnie gazet) odbywało się przy znacznie większym nakładzie , a ich koszt był relatywnie tani. Druk broszur reklamowych był tylko kolejnym krokiem, z którego skrzętnie skorzystali handlowcy. Umieszczali oni na ulotkach herby sygnujące ich cechy, profesję oraz informację gdzie można znaleźć rzeczony lokal w mieście. Posuwano się również do tworzenia specjalnych grafik i rycin promocyjnych. Ze względu na olbrzymi odsetek analfabetyzmu w społeczeństwie było to prostsze.
Lek na wszystko
Kamieniem milowym w dobie rozwoju cywilizacji było z pewnością pojawienie się gazet. Dynamiczny rozwój prasy przyczynił się też do ewolucji rynku promocji. Szerszy kolportaż pozwalał na zwiększenie obszaru i możliwości dotarcia z reklamą do ludzi. To wykorzystał Volney Palmer stając się tym samym pierwszym agentem reklamowym. Zbierał on ogłoszenia lokalnych przedsiębiorców i załatwiał w gazetach miejsce do ich wydruku. Tym nieświadomym działaniem rozruszał machinę rynku reklamowego. Najszerzej promującą się branżą były wtedy produkty medyczne takie jak np. Coca-Cola. Uznawana wówczas za orzeźwiający syrop na ból żołądka i głowy. Pierwszą reklamą, z hasłem „Coca-Cola jest pyszna i orzeźwiająca” wydrukowano 29 maja 1886 roku w gazecie „The Atlanta Journal”. W ślad za produktami medycznymi ruszyły także inne branże, inwestując znaczne środki na promocje w druku.
Przełamując schematy
Prasa z biegiem czasu stawała się coraz bardziej atrakcyjna. Pojawiające się w niej teksty ozdabiano większą ilością grafik, bawiono się wyglądem czcionek czy dodawaniem kolorów. Analogiczne zabiegi zastosowała reklama. Łamiąc konwencję, schematy i przyjęte zasady pisania, przykuwano coraz mocniej uwagę do publikowanych treści. Przebijała się oryginalność, atrakcyjność i innowacyjność w przekazie . W 1870 roku po raz pierwszy użyto kolorowej i ilustrowanej reklamy w gazecie. Dużą rolę w propagowaniu takiego rodzaju treści, miały tworzące się jak grzyby po deszczu pisma specjalistyczne. Dedykowane w większości do kobiet, śmiało przemycały różne produkty, chętnie nabywane przez panie domu.
Życie po apokalipsie
Wielka machina promocji napędzana za pomocą drukowanych pism, zatrzymana została dopiero przez Wielki kryzys giełdowy z 1929r. oraz pojawienie się nowszych mediów w dalszych latach. Chronologicznie były to oczywiście radio, telewizja i Internet. Oczywiście nie zabiło to gazet, które wciąż są chętnie kupowane na całym świecie. Dlatego mimo wysoce rozwiniętego marketingu internetowego oraz wielkich środków jakie konsumuje rynek telewizyjny. Wciąż jest miejsce na reklamę drukowaną. Oczywiście nie jest ona tak społecznie znacząca jak przed 150 laty, a mimo to wciąż ma się świetnie. Próżno szukać kogoś kto nie natknąłby się dzisiaj na promocję uwzględnioną na papierze. Broszury, plakaty, gazetki wciąż zalewają skrzynki pocztowe czy uliczne słupy. Nawet wielkie firmy, promujące się głównie poprzez ogromne kampanie internetowe i telewizyjne wiedzą, że ważny jest również druk. Online można dotrzeć do młodszej grupy, ale do starszego targetu trzeba mierzyć tradycyjną „bronią”. Więc o ile telewizor można spokojnie wyłączyć, a różne programy internetowe umożliwiają blokadę treści reklamowych, tak ciężko jest przeoczyć plakaty na słupie przy naszym osiedlu.